Pierwszego dnia podróżowaliśmy ciekawym żółtym busem przez Zwierzyniec Bałtowski. Spotkaliśmy w nim m. in wielbłądy (na zdjęciu widać, jakie z nich towarzyskie zwierzęta), lamy, emu, antylopy i wiele innych gatunków zwierząt z różnych stron świata. Po zwierzyńcu odwiedziliśmy najsłynniejsze polskie zamki i pałace w parku ,,Polska w miniaturze’’. Przewodnik wybrał dla nas te z najciekawszą historią. W pierwszej chwili nie poznaliśmy zamku w Chęcinach, ponieważ makieta pokazywała zamek przed zburzeniem, a my przecież znamy tylko ruiny. Fajnie było zobaczyć go w całości. Dowiedzieliśmy się wielu tajemnic o czarach na spotkaniu w Sabatówce. Poznaliśmy tam świat dawnych Słowian, gdzie czarownice postawiły przed nami różne zadania, m.in przejście przez ogromne pajęczyny, czy też czarowanie ogromnych baniek mydlanych. Po obiedzie i krótkim odpoczynku odwiedziliśmy Jura Park, czyli krainę dinozaurów. Bardzo podobały nam się wielkie makiety prehistorycznych gadów. Z zainteresowaniem słuchaliśmy przewodnika, który przeprowadzał nas prze kolejne ery. Widzieliśmy jak dinozaury się zmieniały. Każdy chciał mieć mnóstwo fotek z najciekawszymi eksponatami. Zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy do hotelu na przepyszne naleśniki z truskawkami. Wieczór umiliły nam gry i zabawy na świeżym powietrzu oraz spacer po okolicy.
Drugiego dnia stanęliśmy również „oko w oko” z morskimi bestiami w Prehistotycznym Oceanarium. Olbrzymi rekin „uderzający” w szybę wielkiego ekranu straszył nas potem przed zaśnięciem J Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekaliśmy na kolejną atrakcję jaką było cinema 5D. Oglądaliśmy w nim historię powstania życia na naszej planecie. Piskom i śmiechom nie było końca, gdy nasze fotele w kinie poruszały się, polewała nas lekko woda i dmuchało powietrze. Świetne efekty! Uwieńczeniem dnia był park rozrywki z wieloma atrakcjami. Pogoda wymarzona. Starsi wytrzymali dzielnie na wielkiej karuzeli, a niektórzy nawet twierdzili, że mogliby kręcić się jeszcze szybciej! Młodsi koledzy jeździli na małej karuzeli i skakali na dmuchańcach. Każdy znalazł coś dla siebie. Były też lody, gofry i zakup pamiątek. Ostatnie chwile pobytu spędziliśmy na placu zabaw, gdzie młodsi koledzy bawili się w paleontologów i odkopywali z wielkim zapałem szczątki dinozaurów oraz brali udział w warsztatach mydlarskich. Pod opieką instruktorów wykonywali pachnące mydełka, których woń roznosiła się po hotelu. Natomiast starsi uczniowie brali udział w warsztatach pszczelarskich, dowiedzieli się mnóstwo ciekawostek o życiu pszczół. Każdy z nich samodzielnie wykonał świecę z wosku pszczelego, którą dostali w prezencie. Dzień zakończył się ogniskiem i pieczeniem kiełbasek. Śpiewaliśmy harcerskie piosenki. Wieczorem, żeby nam się lepiej spało panie wychowawczynie zabrały całą grupę na dłuuugi spacer. Z tarasu widokowego podziwialiśmy panoramę Bałtowa o zmierzchu, kiedy wszystkie światła błyszczały. Po powrocie wszyscy szybciutko zasnęli. Następnego dnia, czyli 1 czerwca, dzieciaki mogły dłużej pospać. Czekała na nich miła pobudka i życzenia od wychowawczyń i dyrekcji, która w tym dniu zadzwoniła z życzeniami. Ostatniego dnia, pomimo przygotowań do wyjazdu, zdążyliśmy zwiedzić Żydowski Jar, czyli szlak prowadzący przez piękną świętokrzyską przyrodę. Z żalem rozstawaliśmy się z Bałtowem, ale to nie był koniec naszej podróży. W drodze powrotnej zawitaliśmy do Ujazdu, gdzie znajduje się zamek Krzyżtopór. Ta ogromna budowla zrobiła na nas ogromne wrażenie, zapewne pobyt w tym miejscu zostanie na długo w naszej pamięci. Dodatkową atrakcją były lody od wychowawczyń, taki prezencik z okazji Dnia Dziecka J Uwieńczeniem dnia był pobyt w osadzie neolitycznej. Dowiedzieliśmy się, jak ludzie pierwotni mieszkali, czym się zajmowali, jakie zwierzęta hodowali. Przewodnik, który nas oprowadzał, mówił o tych prehistorycznych czasach z wielką pasją, co i nam się udzieliło. Mogliśmy sami postrzelać z łuku, zagnieść ciasto i upiec placki, które nam wybornie smakowały. Właściciele osady bardzo pochwalili naszych uczniów za aktywność podczas zwiedzania, ale też za wyjątkowo odpowiednie zachowanie. W nagrodę dzieci otrzymały od nich talizmany, które sami wykonywali. Przed odjazdem zadbaliśmy o brzuszki: do osady dostarczono pizze w różnych smakach. Najedzeni i zadowoleni mogliśmy wracać do domu. Szkoda, że tak szybko minął nam ten czas. Nie możemy doczekać się zielonej szkoły w przyszłym roku! Nikogo z nas nie może wtedy zabraknąć! Zakupione pamiątki będą nam przypominać o udanej wyprawie, tak bogatej w nowe wiadomości i niezapomniane wrażenia.
Beata Łabęcka
Joanna Durdyń -Ozga